tag:blogger.com,1999:blog-2289081059263167009.post9169414394448183105..comments2022-04-12T03:33:02.090+01:00Comments on MÓJ TOWARZYSZ KOMPULS: Vademecum KO: wstęp do terapii poznawczo-behawioralnejMój towarzysz kompulshttp://www.blogger.com/profile/11393994611333460737noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-2289081059263167009.post-45228291624656213872016-07-19T17:38:55.710+01:002016-07-19T17:38:55.710+01:00Cześć Natalio! :)
"Bo ja ciągle szukam...w m...Cześć Natalio! :)<br /><br />"Bo ja ciągle szukam...w mojej głowie panuje chaos, co chwila nowe pomysły, nie potrafię być cierpliwa, potrzebuje efektów już, teraz, zaraz, potwierdzających, ze dobrze robię..." Skąd ja to znam! :D Zmartwię Cię - to nie przechodzi :) Do dzisiaj sama siebie muszę stopować, bo po pierwsze biorę się za wiele rzeczy jednocześnie, po drugie angażuję się na 100%, a po trzecie oczekuję natychmiastowych efektów! To samo było z odchudzaniem, pracą nad samą sobą itd. Tak już mamy! Pomyśl jednak jak długo solidnie "pracowałyśmy" nad tym, żeby wkopać się w irracjonalne myślenie - teraz potrzebny jest więc czas, żeby z niego wyjść, zmienić.<br /><br />Pomyśl o tych pudełkach, o których pisałam w "Ludzie, których nie ma". To naprawdę działa! Mój Mąż co jakiś czas mi wytyka "o, odkurzasz czarne pudełka!" i muszę mu przyznać rację i sobą potrząsnąć. Bo i po co wracać do niemiłych wspomnień, słów, które zraniły, wydarzeń, które bolą - to było, stało się i tyle. A teraz to teraz i na teraz mamy wpływ. Czasami mam wrażenie, że mam tendencję to stwarzania sobie problemów na siłę. Może boje się, jest zbyt cudownie, za dobrze! Walczę z tym, bo dałam sobie szansę bycia szczęśliwą. A właśnie, że zasługuję na to! I Ty też! I to zaraz, natychmiast i już! Więc nie ma co psuć, tylko tworzyć nowe jaskrawe pudełka i jak najczęściej się uśmiechać! <br /><br />M.<br /><br /><br />Mój towarzysz kompulshttps://www.blogger.com/profile/11393994611333460737noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2289081059263167009.post-52751184135833453022016-07-19T11:55:28.223+01:002016-07-19T11:55:28.223+01:00Miło mi, że odpowiedziałaś :) podczytuje kilka blo...Miło mi, że odpowiedziałaś :) podczytuje kilka blogów czy różne fora, ale Twoja ,,metoda'' wydaje mi się najbliższa. Bo ja ciągle szukam...w mojej głowie panuje chaos, co chwila nowe pomysły, nie potrafię być cierpliwa, potrzebuje efektów już, teraz, zaraz, potwierdzających, ze dobrze robię...tylko tak się nie da, nakręcam błędne koło, wiem to i tak ciężko mi się z tym pogodzić, tylko nic innego mi nie pozostało, spróbuje, nic nie mam do stracenia. Walka z jedzeniem zawodziła przez 1,5 roku, czas na zmianę myśli...bo dopiero im się przyglądając zauważyłam co jest moim problemem i jaką ogromna walką jest przestać myśleć o sobie negatywnie (bo ja się wręcz lubuję w dowalaniu samej sobie i odbieraniu sobie prawa do szczęścia)<br />NataliaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2289081059263167009.post-54475685804996355002016-07-18T13:10:58.969+01:002016-07-18T13:10:58.969+01:00Witaj Natalio!
Pięknie dziękuję za Twój tak pozyt...Witaj Natalio!<br /><br />Pięknie dziękuję za Twój tak pozytywny komentarz! :) Jesteś dopiero na początku, więc spokojnie daj sobie jeszcze czas, bądź cierpliwa, a zobaczysz, że pójdziesz do przodu. Bardzo się cieszę, że odkryłaś, jak to działa - większość z nas zaczyna od - brzydko mówiąc - dupy strony ;) Walczymy ze wszystkich sił z jedzeniem, staramy się wprowadzać zasady itd., a podstawa problemu wciąż leży nietknięta. Mnie strasznie pomogło otwarcie oczu przez mojego obecnego męża. On mi pokazał, że świat dookoła jest kolorowy, że jest masa momentów, że wystarczy tylko chcieć je odkryć. Dzisiaj jak dziecko zachwycam się zachodzącym słońcem, muśnięciem wiatru na twarzy, wycieczką do innego miasta, pocałunkiem w czoło. I sobie myślę jaki świat był czarno-biały przez tyle lat dla mnie i jakie to smutne, że na moje własne życzenie. Dlatego bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki! Zobacz, ile uśmiechów jest w Twoim komentarzu - to cudowne! I masz się uśmiechać - przede wszystkim do siebie - jak najwięcej i częściej. <br /><br />A ja będę przynudzać kolejnymi postami skoro jest szansa, że chociaż jednej osobie one pomogą!<br />Buziole :*<br />M.Mój towarzysz kompulshttps://www.blogger.com/profile/11393994611333460737noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2289081059263167009.post-68383272650203033062016-07-17T12:27:42.953+01:002016-07-17T12:27:42.953+01:00Witaj :) poruszasz bardzo wazny i ciekawy temat, z...Witaj :) poruszasz bardzo wazny i ciekawy temat, z niecierpliwoscia czekam na wiecej :) dzieki temu wpisowi odkrylam, ze wlasnie to probuje na mnie zastosowac moja psycholog, za mna dopiero trzy wizyty i niestety dramat za dramatem, nie potrafie sobie poradzic i wyje z rozpaczy...tylko, ze zaczynam widziec i rozumiec, ze za duzo trace energii na walce z regulacja jedzenia (ktora i tak przegrywam), moze to czas zmiany mysli? I jedzenie samo sie ureguluje. Coz mi zostalo innego jak znow wstac i sprobowac? Trzymajcie kciuki :) ja bede tutaj zagladac :) pozdrawiam Natalia :)Anonymousnoreply@blogger.com