czwartek, 4 sierpnia 2016

Vademecum KO: ciemność widzę, czyli KATASTROFIZACJA I PRZEPOWIADANIE PRZYSZŁOŚCI


Kolejny gatunek wrednego chochlika na horyzoncie! Ten to dopiero wredota – skutecznie potrafi podciąć nam skrzydła i zniechęcić do podjęcia działania. A ile przy okazji stresu i napięcia nam przy tym dostarcza! Najwyższa pora pokonać dziada.


***
Żałuję, że nikt mi nie powiedział o zniekształceniach poznawczych i katastrofizacji w czasie, gdy zmagałam się zaburzeniami odżywiania. Może wtedy dobrowolnie nie zrezygnowałabym z tak wielu fajnych rzeczy. 

Przypominam sobie dwie sytuacje:
  1. Ponieważ zaczęłam interesować się jazdą na motocyklu, kolega zaproponował, że przewiezie mnie na zadupku, jako tzw. „plecaczek”. Ucieszyłam się, zgodziłam się na wycieczkę następnego dnia i podjarana wróciłam do domu. Wieczorem do głosu zaczęły jednak dochodzić wredne chochliki. Myśli zaczęły kłębić się w mojej głowie. Dopadły mnie paraliżujące wątpliwości. No bo jak… Po pierwsze nie mam kombinezonu motocyklowego. Wprawdzie kolega zaoferował pożyczenie od jego dziewczyny, ale przecież ja jestem gruba, a ona taka zgrabna! Oczami wyobraźni widziałam to poniżenie, gdy próbuję wcisnąć swoje tłuste udo w nogawkę… Nic z tego nie będzie! Dodatkowo ona ma długie nogi, więc bez problemu wskakuje na zadupek. Ja pewnie będę się tam gramolić jak hipopotam, ku uciesze wszystkich. No i gdzie mam się trzymać? Przecież to kolega, nie chłopak. Jest jakaś technika? Nic nie wiem! Już wcześniej słyszałam, jak się nabijają z tych wszystkich ciź, co to próbują motocyklistom połamać żebra. Będzie obciach. No i kto wie, jak to w końcu z moim poczuciem równowagi i strachem. Pewnie w zakręcie odchylę się i polecimy, kto wie jak to się może skończyć… Lepiej nie ryzykować. Jeszcze tej samej nocy napisałam do kolegi sms-a, że odwołuję wypad, bo czuję, że motocykle to jednak nie dla mnie – ja przecież jestem zagorzałą miłośniczką samochodów.
  2. Zbliżał się Sylwester. W tamtym roku wyjątkowo chciałam nie spędzić go w domu. Nadarzyła się świetna okazja. Kolega mojego chłopaka zaproponował rewelacyjny wyjazd w góry wraz z jego ekipą, w super cenie, do ślicznego domku. Wow! O to chodziło! Zgodziłam się od razu. Co jednak z tego, skoro na tydzień przed wyjazdem, ustalając już szczegóły, dopadła mnie druzgocąca wizja. To będzie porażka! Okazało się, że jadą tam cztery koleżanki, wszystkie bardzo zgrabne, atrakcyjne. I zobaczyłam wśród nich siebie: one w tych obcisłych krótkich sukienkach lub opinających ich piękne nogi leginsach i ja… misiu kolorowy…, pewnie w za dużym swetrze i jeansach, albo długiej spódnicy skrywającej żal. Dodatkowo w domku miało być jacuzzi! Ha, ha – dobre sobie. Niesmak rysujący się na twarzach zgromadzonych po moim zdjęciu ręcznika był wręcz namacalny w mojej głowie. No i w końcu ten planowany wypad następnego dnia na narty – przecież ja nie potrafię jeździć! Połamane nogi, tragikomiczny widok upadków, żenujące próby powstania – NIE! To był kolejny Sylwester w domu.
***
KATASTROFIZACJA, zwana również przepowiadaniem przyszłości na pewno nie jest Wam obca. To zniekształcenie poznawcze polega na budowaniu w myśli czarnych scenariuszy, jak najgorszych rozwiązań. Co więcej – wredny chochlik zawzięcie morduje wszystkie pozytywne alternatywy, które ktoś lub sami sobie przedstawiamy. 

Jednym słowem: 

KATASTROFIZACJA -> PRZEKONANIE, ŻE BĘDZIE ŹLE I KROPKA!


JAK KATASTROFIZACJA WPŁYWA NA OSOBY Z ZABURZENIAMI ODŻYWIANIA?

BUDZI W NAS NIEPOTRZEBNE NAPIĘCIA, LĘKI, NIEPOKOJE. A wszelkie napięcia to doskonały zapalnik do jedzenia kompulsywnego i ciągów. Gdy jesteśmy nerwowi, gdy w głowie kołatają się nieprzyjemne myśli, emocje – szukamy wyjścia, sposobu na odprężenie = NAPAD

PODCINA SKRZYDŁA. Zastanówcie się, jak wielu rzeczy nie zrobiliście, bo czarne wizje przysłoniły Wam możliwości i splątały niewidocznymi łańcuchami. Nie podejmę nowej pracy, bo na pewno nie dam rady, albo będzie za dużo chętnych na to miejsce; nie pojadę na wypad, bo na pewno będzie tam niezdrowe jedzenie, ja się nie powstrzymam, potem wrócę do napadów i tyle z tego będzie; nie pójdę do psychologa, bo na pewno będzie jednym z tych bez powołania, stracę tylko pieniądze i będzie jeszcze gorzej; nie spróbuję innego rozwiązania problemu z zaburzeniami odżywiania, jak tylko dieta i ćwiczenia, bo pewnie i tak to nie zadziała, a tak przynajmniej wiem, czego się spodziewać (choć i tak nie działa…)

ZABIJA PRZYJEMNOŚĆ ŻYCIA. Wiecznie pojawiające się katastroficzne widma przyszłości sprawiają, że odechciewa się żyć. Przecież tak wiele złych rzeczy może się stać! Tak wiele może nie wypalić! A te wszystkie ośmieszenia, które na nas czekają! Olaboga! A w chorobie? Czy czeka mnie anoreksja, bulimia, wieczne kompulsy? Już nigdy nie zjem loda i mojego ulubionego ciasta babci? Widmo porażki sprawia, że gnuśniejemy w marazmie, który tak dobrze oswoiliśmy, bojąc się spróbować czegoś nowego, rezygnując z doświadczeń, rezygnując z życia.

JAK ZAMORDOWAĆ WREDNEGO CHOCHLIKA?

WYJDŹ ZE SWOJEJ SKÓRY. Ty nie dajesz rady popatrzeć na coś z szerszej perspektywy? Wybierz sobie swojego znajomego, którego darzysz sympatią i który jest przebojowy i odważny (ale niech to nie będzie superzgrabna koleżanka, której zazdrościsz). Co on zrobiłby w takiej sytuacji? Czy też wszystko widziałby tak negatywnie? Czy nie podjąłby wyzwania? A co powiedziałby o Twoich obawach? Jakby je skomentował? A może po prostu nie zastanawiałby się tyle, tylko działał?

PRZEMYŚL RAZ JESZCZE SYTUACJĘ. Najlepiej spisz wnioski. Czasami, jak spiszemy nasze myśli, sami zauważmy jak irracjonalne one są. Raz jeszcze zastanów się jaki scenariusz byłby dla Ciebie najgorszy, a potem – jaki najlepszy. A teraz porównaj je i szczerze odpowiedź sobie na pytanie, jaki jest najbardziej prawdopodobny i czy aby nie przesadzasz.

WRÓĆ DO WSPOMNIEŃ. Zastanów się nad sytuacjami z przeszłości, w których dałeś wygrać wrednym chochlikom katastrofizacji. Co było potem? Czy nie żałowałeś decyzji? Czy nie przegapiłeś cudownych okazji? A może zmusiłeś się/ktoś Cię zmusił do przełamania swoich wątpliwości. I co wtedy? Czy naprawdę było tak źle? Więc czy warto tracić czas na tworzenie czarnych scenariuszy?

ZARYZYKUJ. Spisz swoje czarne myśli i pójdź na żywioł! Sprawdź, czy jesteś dobrą wróżką! A po wydarzeniu koniecznie wróć do tego, co napisałeś i pośmiej się sam z siebie J Potem potraktuj listę jako powrót do wspomnień i wyciągnij wnioski.

WIZUALIZUJ. Kiedy kolejny raz złapiesz się na przepowiadaniu przyszłości wyobraź sobie, jak bierzesz siebie za fraki, potrząsasz, dajesz po razie w policzek i każesz sobie się uspokoić. I tak za każdym razem J Możesz dodać jakieś zabawne powiedzonka typu: „kobieto przestań panikować’, „tak, a na koniec rąbnie w nas meteoryt i pomrzemy jak dinozaury” itd. Sam siebie uspokój, dodaj otuchy. I przestań się skupiać na czarnych pudełkach (pamiętasz? Środek tekstu: Ludzie, których nie ma)

PAMIĘTAJ. 95 proc. naszych negatywnych wyobrażeń o przyszłość się nie sprawdza. Co Ty na to? Nie jest to dobry argument?

Zamorduj chochlika z gatunku katastrofizacja i rusz do przodu. Mnie się udało i uwierzcie – świetnie na tym wyszłam, odkryłam wiele nowych pasji i poznałam swojego Mężusia :) 

M.

 zaburzenia odżywiania, kompulsywne jedzenie, nerwica natręctw, bulimia, anoreksja, objadanie się, kompuls

2 komentarze:

  1. Wow! Kurcze, ale motywacja. Swietny wpis! TEz chcialabym, zeby mi sie udalo! Ja niestety ciagle sie poddaje... Te chochliki mnie zjadaja :( Nie wierze po prostu w to, ze cos moze sie udac, za duzo czarnych mysli. Sprobuje z tym powalczyc i zobaczymy. Tez chcialabym sprobowac wielu nowych rzeczy, ale czesto po prostu sie wstydze i nie chce porazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Anonimowy!

      Chcieć to móc :) Mordowanie chochlików nie jest łatwym zajęciem. Ta umiejętność nie przychodzi z dnia na dzień, zwłaszcza, że przez długi okres pozwalaliśmy się im rozbestwić. Ale próbuj, bo warto! Jak to mówią - strach ma wielkie oczy, a trzeba się przełamać, by zrobić ten jeden krok, wyjść ze strefy komfortu i wkroczyć w zupełnie inną rzeczywistość. Życzę Ci tego!

      M.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...