
„Te dni” to według naukowców zmora aż 40 proc. kobiet. Syndrom napięcia przedmiesiączkowego (PMS) zwykle trwa od kilku do nawet dziesięciu dni przed menstruacją. Jakie są jego objawy i co zrobić, by go przetrwać bez kompulsów?
Znasz to? Na kilka dni przed okresem zaczyna coś za Tobą
chodzić. Najczęściej jest słodkie i duże i cholernie pociągające. Próbujesz to
ignorować, ale jest silne. Czujesz wewnętrzne napięcie, które wymaga
natychmiastowego rozładowania. Nie pomagają półśrodki. Aaaaa – muszę, muszę,
muszę! W końcu hamulce puszczają, a Ty – wyposzczona i zmęczona zmaganiami –
rzucasz się na wszystko, co widzisz. Błąd – na wszystko, co widzisz niezdrowego
J
OBJAWY PMS – sprawdź, czy rzeczywiście należysz do 40 proc.
Z pewnością TAK, jeśli:
➥ czujesz się napuchnięta i grubsza niż kilka dni wcześniej.
Zwykle przy PMS następuje zatrzymanie wody w organizmie i nagły wzrost masy
ciała
➥ masz większe niż zwykle wahania nastrojów. Dodatkowo jesteś
(o ile się da…) jeszcze bardziej krytyczna wobec siebie, masz poczucie
beznadziejności, jest Ci smutno, czujesz się rozbita, najchętniej przykryłabyś
się kołdrą i udawała, że nie istniejesz dla świata. Zwykle jest to spowodowane
wahaniami hormonalnymi
➥ czujesz się po prostu fizycznie zmęczona
➥ dopadają Cię bóle głowy, które prawdopodobnie są sumą
wszystkich problemów: wahań hormonalnych, zmęczenia, zbyt małych posiłków itd.
WARTO WIEDZIEĆ
Zwiększone zapotrzebowanie na energię. Pamiętaj, że w
trakcie PMS potrzebujesz ok. 250-300 kcal dziennie WIĘCEJ. Jeśli ich nie
dostarczysz organizmowi, poczujesz silny głód, który zwykle przejawia się dużym
łaknieniem słodyczy. Problem jest taki, że kiedy tylko czujesz się gruba i
napuchnięta, myślisz sobie, że warto ograniczyć kcal, żeby coś z tym odczuciem
zrobić. Zaciskasz sobie pętle na szyi i zdecydowanie zwiększasz ryzyko
wystąpienia kompulsu – zwłaszcza, że sprzyja mu Twoja kiepska kondycja
psychiczna. Posłuchaj swojego organizmu – on naprawdę wie, co robi, kiedy
wysyła Ci sygnał „jestem głodny!”.
Zmiana masy ciała. Kolejna pułapka to wskazówka na wadze.
Zwykle podczas PMS może skoczyć o 1-1,5 kg, a nawet WIĘCEJ! Jak już wspominałam, wiąże się to z zatrzymaniem wody w organizmie, a nie z tyciem! Dodatkowo
wiele kobiet w PMS boryka się z zaparciami. Wystarczy wyrzucić wagę, a
gwarantuję, że gdy rozpocznie się miesiączka, w ciągu 1-2 dni wszystko wróci do
normy, o ile nie postanowiłaś paść kompulsowi w ramiona.
JAK SOBIE RADZIĆ?
Jeśli jesteś pewna, że doświadczasz PMS, mam dla Ciebie
kilka wskazówek:
➥ NASTAW SIĘ PSYCHICZNIE. Będziesz spokojniejsza, kiedy
przygotujesz się do nadejścia PMS. Bądź dla siebie wyrozumiała i miła. Bądź też
czujna – w tym okresie łatwo ulec kompulsowi, jeśli wygra Twój upór,
niecierpliwość i złość
➥ NIE OGRANICZAJ ILOŚCI POKARMÓW. Wiem, że czujesz się
fatalnie, a spodnie znowu niepokojąco opinają brzuch i uda, ale mam dla Ciebie
naprawdę dobrą wiadomość – nie powinnaś ograniczać jedzenia, a ba! – możesz
sobie pozwolić nawet na jedną przekąskę więcej!
➥ ZJEDZ CZEKOLADĘ. No nie patrz tak! Piszę poważnie – zaopatrz
się w gorzką czekoladę i ją zjedz, jeśli tylko masz na to ochotę J To pozwoli Ci
zagłuszyć wołanie kompulsu, ale też częściowo rozładuje napięcie. Uwierz –
lepiej zjeść w klika dni tabliczkę czekolady, niż każdego dnia pochłonąć w
końcu 8-10 tys. kcal, bo „no nie mogłaś już wytrzymać”
➥ WYWAL WAGĘ, a już na pewno się nie waż. Po co się dołować,
skoro dobrze wiesz, że i tak zobaczysz na niej większą liczbę?
➥ NASTAW SIĘ POZYTYWNIE. Pomyśl – to tylko kilka dni, a potem
słońce będzie świecić jak dawniej, a partner znowu przestanie się przed Tobą
ukrywać ;)
➥ JEŚLI MUSISZ, ZAŻYJ ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE LUB SKONSULTUJ SIĘ
Z LEKARZEM. Jeśli naprawdę czujesz, że nie radzisz sobie z PMS, nie wstydź się
prosić o pomoc! Jeśli zmagasz się z bólami – zażyj środki rozkurczające lub
przeciwbólowe. Jeśli problemem jest psychika i nic z powyższych nie pomaga –
poradź się proszę specjalisty.
A Ty masz jakiś skuteczny sposób na przeżycie PMS? Podziel się – wszystkie będziemy Ci za to wdzięczne!
M.
PMS można opanować i wcale nie trzeba łykać tabletek przeciwbólowych (one to samo zło, niszczą żołądek, wątrobę, mikroflorę jelit). Od ponad pół roku stosuję Progestellę (to krem z naturalnym progesteronem). Moje cykle się unormowały, a cierpię na pcos, zapomniałam o bólu brzucha, piersi czy złym nastroju, który zwykle od połowy cyklu utrudniał mi życie. Żyję aktywniej, zdrowo się odżywiam, wyrzuciłam z diety mleko i nabiał (zapomniałam co to trądzik).
OdpowiedzUsuńWitaj Madolinkowo :)
UsuńJa nigdy nie miałam aż takich bóli, by korzystać ze sztucznych wspomagaczy, ale wiele moich znajomych skarżyło się na takie dolegliwości. Dla kilku z nich okres to wycięte kilka dni z życiorysu. Oczywiście popieram unikania chemii, dlatego tym cenniejsze są takie komentarze. Z tego co sprawdzałam to Progestellę można kupić bez recepty. Sama chętnie wypróbuję w odpowiednim czasie, bo ból brzucha, piersi, zły nastrój i pociąg do słodkiego to właśnie to, z czym zmagam się na tydzień przed menstruacją.
Jak radzisz sobie bez mleka i nabiału? To dla mnie podstawa diety... Nie mam jednak z nimi problemu, więc nie mam przymusu rezygnacji z nich. Kiedyś próbowałam mleka migdałowego itp., ale kompletnie nie podchodzi mi ten smak :(
M.
Cześć. Dzisiaj po napadzie objadania obejrzałam na youtubie 2 twoje filmiki (niestety były tylko 2) i bardzo podniosły mnie na duchu i poprawiły podły nastrój. Piszę z zapytaniem czy nie chciałabyś może zacząć nagrywać ich więcej...? Te 2 bardzo mi się podobały, to jak mówisz, wyglądasz (pięknie, normalnie, zdrowo!) i do tego ta wesoła melodyjka na początku, bardzo mi to pomogło, dzięki! :)
OdpowiedzUsuńHej :) Ależ mi się gęba cieszy czytając takie komentarze :D Podłemu nastrojowi mówimy stanowcze NIE! Fajnie, że mogłam pomóc!
UsuńPrzyznaję, że mam małe doświadczenie w tworzeniu filmików i aż mi głupio patrząc jak profesjonalnie działają inni. Ale kto wie, może będę jeszcze eksperymentować, skoro jest jeden zadowolony widz :D
Pozdrawiam ciepło
M.
Znam ten ból, bo niestety PMS co miesiąc miesza mi w życiu. A waga... Ach, potrafi się zwiększyć nawet o 3 kg! Na szczęście kilka dni po już nie ma po nich śladu, ale przecież to nic przyjemnego. I trudno wtedy pozwolić na więcej, gdy widzę jak wyglądam, ale mam jednak z tyłu głowy tą myśl, że to tylko przejściowe, zaciskam zęby i przeżywam :D
OdpowiedzUsuńWitaj Justyno :)
UsuńHa, czyli pokonujesz PMS psychiką i bierzesz go na przetrzymanie! Podziwiam! Ja czasami nie daję rady i bez czekolady nie wytrzymuję :P Staram się jednak gryźć się w język, gdy spodnie się nie dopinają, a odbicie w lustrze jest jakieś takie zdeformowane ;) Teraz szkoda mi czasu na wkurzanie się, rzucanie piorunami i dołowanie się - tak naprawdę w niczym mi to nie pomagało, a psułam sobie i najbliższym cały tydzień :/
M.
PMS było dla mnie fajnym uzasadnieniem kompulsa. Mogę się nawpychać do woli bo przecież mam okres, c'nie? A no właśnie nie. Przecież w czasie okresu i tak część z nas jest osłabiona i dokładanie sobie do tego jeszcze przejedzenia jest już całkiem niemądre. Te 300 kcal, to jest pół tabliczki czekolady. Pół tabliczki. A nie czekolada, baton i draże zagryzione hot-dogiem :-)
OdpowiedzUsuńAlleluja Kochana! :)
UsuńM.
Mam tak ciezki PMS, ze musze brać tabletki hormonalne, inaczej regularnie rozwazam sens tego wszystkiego i skoczenie z okna. Koncentracja zerowa, goraczka, placz i tak wiekszosc miesiaca, a nie tylko kilka dni przed. Odkad biore hormony, moje zycie ma zupelnie inna jakosc, aczkolwiek waga poszla mi w gore i walka z nia to mordega, ale osobiscie uwazam, ze warto.
OdpowiedzUsuń